Po rozważeniu za i przeciw, założyliśmy trawnik. Teraz powinno już pójść z górki no bo wysiany/ no bo rozwinięty z rolki... Otóż nic bardziej mylnego. Trawa, jak już wcześniej wspominałem, to dość praco-, czaso- i finansowochłonne założenie. Ale do rzeczy.
Pierwsze cięcie wykonujemy wtedy gdy mamy pewność, że trawa jest dobrze ukorzeniona i wyrośnięta, czyli wtedy gdy osiągnie wysokość około 8-10cm. Skracamy o 1/3 czyli o 2-3cm. Warto tu wspomnieć, że w czasie kiełkowania, trawy nie depczemy itp.
W przypadku trawnika z rolki dla dobrego ukorzenienia kluczowym elementem jest odpowiednie nawodnienie. W przeciwnym wypadku trawnik zamieni się w drogą „wycieraczkę z metra”.
W żadnym wypadku nie wolno pozwolić trawie się wykłosić! Jeśli skosimy wykłoszoną trawę efekt może przypominać pole uprawne po zbiorach ( tak – pszenica, owies, jęczmień to też trawa).
Tyle słowem wstępu, przyjmuję, że trawnik już jest i to po pierwszym koszeniu, więc przejdźmy na naszego ździeblastego kalendarium ;)
Kwiecień
Sezon z kosiarką, wodą i nawozem czas zacząć.
trawę kosimy co 5-7dni i podlewamy jeśli jest sucho;
nawozimy trawnik, jeśli użyjemy nawozu o przedłużonym działaniu mamy spokój na dłużej. Jeśli tradycyjnego - zabieg wykonujemy raz w miesiącu według zaleceń producenta. Istotnym elementem jest aby po nawożeniu (nawóz w granulach) trawnik solidnie podlać tak, aby nawóz się całkowicie rozpuścił. Jeśli będziemy oszczędząc wodę przy nawożeniu, może się okazać, że trawnik wyglada jakby raz przy razie obsikała go sfora psów;
wyrywamy chwasty ręcznie, jeśli trawnik nie ma roku (opcja ręcznie jest tą jedyną). Jeżeli trawnik jest starszy, możemy użyć dostępnych na rynku oprysków przeciw chwastom dwuliściennym np. Mniszek.
Maj
w dalszym ciągu kosimy co 5-7dni;
nawozimy raz w miesiącu;
pamiętamy o regularnym nawadnianu. Jeśli mamy system nawadniający, to bardzo dobrze. Jeśli nie, trawa potrzebuje ok. 5l wody na każdy metr kwadratowy. Podlewanie wykonujemy wczesnym rankiem lub wieczorem, kiedy słońce już nie piecze.
Lipiec – Sierpień
to co powyżej, ale w miesiacach letnich pamętajmy szczególnie o regularnym i obfitym podlewaniu. Minimum raz na dwa dni!
basen ogrodowy pozostawiony na kilka dni bez przenoszenia może spowodować wygniwanie trawnika.
Wrzesień
najprawdopodobniej ostatni miesiąc kosimy co 5-7 dni;
przycinamy krawędzie tak, żeby nie zarastały rabat lub ścieżek;
wykonujemy ostatnie nawożenie przy użyciu specjalnego nawozu (zmniejszona zawartość azotu) aby zwiększyć odporność na mrozy.
Październik
trawnik kosimy rzadziej i wyżej ok (10-12cm);
jest to ostatni czas na dosiew trawnika, który mimo naszych starań, z jakiś powodów poszedł odwiedzić św. Piotra;
już nie nawozimy, ale zaczynamy grabić opadłe liście (dmuchawa zbiorcza jest dobrą opcją)
Listopad
kosimy trawę jeśli urosła (finalnie pod śniegiem ma zostać 10-12 cm darni);
grabienie.
Grudzień
jeśli jest mróz staramy się nie chodzić po trawniku, ponieważ połamiemy źdźbła traw;
niskie temperatury wprowadziły trawę z stan hibernacji więc koniec obowiązków trawnikowych;
jeśli spadł śnieg i odśnieżamy podjazd to nie kumulujemy zasp na trawniku (będą długo topić się i mogą spowodować gnicie, pleśnie itp.)
Styczeń
usuwamy korki od szampanów, fajerwerki i leczymy kaca bo z trawnikiem nic nie musimy robić ;)
Luty
usuwamy z trawnika skorupę lodu;
sprawdzamy czy jest rok przestępny żeby podzielić się nowiną o wyjątkowości tego roku, bo poza usunięciem lodu czekamy na wiosnę.
Marzec
Prace z trawnikiem czas zacząć!
wygrabiamy filc z trawnika i nisko kosimy (4-5 cm);
śniegi stopniały i możemy rozpocząc areację i wertykulację, jeśli oczywiście jest dostatecznie sucho;
intensywnie nawozimy i podlewamy;
zakładamy nowe trawniki;
przycinamy krawędzie trawnika;
dosiewamy trawę;
pamiętamy, że trawy nie da sie skosić na zapas i maksymanie można ją przyciąć o ½ długości optymalnie 1/3
Miłej pracy ;)
Z dwudziestym pierwszym dniem marca rozpoczęła się kalendarzowa wiosna. Oprócz mycia okien i tworzenia fantastycznych pisanek, warto zaprosić Panią Wiosnę do swojego ogrodu. Wczesne przygotowania, bez wątpienia zaprocentują spotęgowaną mocą wrażeń wraz z pierwszym ciepłym wiatrem.
Naturalnie, sprawdźmy w jakim stanie znajduje się architektura ogrodowa.
Jak najszybciej powinniśmy naprawić wszystko to, co ucierpiało przez zimę, gdyż znając życie później nie będzie na to czasu ;)
Zróbmy przegląd zmagazynowanych części roślin takich jak bulwy, cebule i kłącza. Jeśli zauważymy na nich podejrzane plamy lub twardość organów budzi nasze wątpliwości, najlepszą drogą będzie spalenie takiego materiału. Kompostować - nie radzę. Przetrwalniki grzybów tylko czekają by rozpocząć inwazję nawet z kompostownika.
Wczesna wiosna to idealny czas do nasadzeń bylin oraz drzew i krzewów z nagim korzeniem. Pomyślmy, czy chcemy coś dodać do naszego zakątka. Sadzonki bez doniczek są zazwyczaj tańsze, pozwala to na drobne oszczędności, a finalnie w naszym ogrodzie możemy mieć więcej za mniej. (ale… nie zawsze więcej znaczy lepiej apeluję o rozsądek;)
Kupując taki materiał roślinny sprawdźmy, czy korzenie nie są przesuszone, a zaraz po przywiezieniu do domu, system korzeniowy przysypujemy wilgotną ziemią.
Czas zacząć rewolucję również na rabatach. Usuwamy pozimowe pozostałości bylin oraz nawiane suche liście. Gdy jest już czysto, uzupełniamy korę, która nie dość, że da natychmiastowy efekt wizualny, to stanie się naturalnym i organicznym „nawozem o przedłużonym działaniu”.
Pora odkurzyć piłki ręczne, sekatory i zabrać się do cięć. Oprócz oczywistego usuwania dzikich odrostów, pędów psujących pokrój i tych, które obumarły przez zimę, stajemy przed problemem jak to ugryźć. Najprostszą i zarazem najważniejszą zasadą jest: TNIEMY TAK, ŻEBY NAM ZAKWITŁO.
Krzewy kwitnące wczesną wiosną na zeszłorocznych pędach tniemy tak jak powyżej.
(irgi – Cotoneaster sp., żylistki – Dutzia sp., jaśminowce - Philadephus sp.,
porzeczki – Ribes sp., kaliny – Viburnum sp. , krzewuszki – Weigela sp)
Krzewy kwitnące latem i w drugiej połowie wiosny na pędach tegorocznych, skracamy o ¾ długości. Spowoduje to zagęszczenie krzewu, a co za tym idzie intensywniejsze kwitnienie.
(lawendy – Lavandula sp., budleje – Buddleja sp., tawuły – Spiraea sp.)
Osoby wers poświęcam hortensji, bo tutaj to zależy. Tak jak lawendy i budleje, tniemy hotensje bukietową i krzewiastą (Hydrnagea paniculata, Hydrngea arborescens)
ale potraktowanie w taki sposób hortensji ogrodowej (Hydrangea macrophylla) będzie skutkowało nawet całkowitym brakiem kwiatów.
Gdy zrobi się już ciepło można zdjąć zimową kurteczkę gatunkom źle znoszącym mrozy. Warto to zrobić w pochmurny ale spokojny dzień, aby uchronić delikatne nowe przyrosty przed uszkodzeniem. Słomiane maty, worki jutowe i włókniny można złożyć i przechować do następnego roku. Gałązki świerkowe (stroisz), igliwie oraz liście warto kompostować. Korę z kopców rozciągnąć grabiami uzupełniając tym samym ściółkę. (znowu oszczędzamy;)
Pod koniec marca możemy już zacząć pracę z samymi roślinami, uściślając z nasionami ;)
W chłodnym inspekcie (10°C) możemy wysiać materiał pod rozsadę: aksamitki -Tagetes sp., astry – Aster sp., niecierpki – Impatiens sp., szarłty – Amaranthus sp.,
wyżliny – Antirrhinum majus i portulaki – Portulaca sp.
Gdy prace w ogrodzie są już możliwe i częstotliwość wracania do domu po ciepłą herbatę jest mała, można wysiać wprost do gruntu gatunki wcześnie kwitnące, nielubiące przesadzania. Poniższe rośliny na samym początku wzrostu nie wymagają ciepłej gleby więc ze spokojnym sercem możemy je wysiewać na miejsca stałe.
nagietek – Callendula sp., smagliczka - Alyssum, groszek pachnący – Lathyrus odoroatus, mak – Papaver sp., ostróżka - Delphinium, kosmos – Cosmos sp.
Cóż dzień coraz dłuższy, w powietrzu unoszą się nuty perfum Pani Wiosny.
Pora wybudzić się z zimowego odrętwienia, wyrzucić popiół z kominka, odkurzyć łopatki, pazurki, grabie i inne ogrodnicze zabawki.
Czas do pracy, przyjemnej pracy, wiosennej pracy - pracy w ogrodzie!
O zakładaniu ogrodów słów kilka.
Cudownie wyjść z domu i poczuć zapach wiosny. Otwieramy drzwi i naszym oczom ukazuje się przestrzeń. Co widzimy? Widzimy lepszy/gorszy* ogród, albo nieużytek. Człowiek od zarania dziejów podporządkowywał sobie naturę. Jej połączenie z potrzebą piękna to najprostszy i chyba najstarszy sposób na ogród lub balkon. Wczesna wiosna to ostatni gwizdek na wprowadzenie zielonych modyfikacji lub stworzenie czegoś nowego. Kiedy już wiemy, że chcemy mieć swój roślinny raj, zaczynają się schody – bo jak to zrobić, żeby było ładnie, nie trąciło kiczem, nie biło po kieszeni, odpowiadało trendom, spełniało funkcję rekreacyjną i najlepiej samo się pielęgnowało. W poniższym artykule opiszę najczęstsze błędy w „pomysłach na ogród”.
(*niepotrzebne skreślić ;)
Każda decyzja podjęta w naszym ogrodzie powinna być po trzykroć przemyślana. Chcę przestrzec, przed czymś o czym architekci krajobrazu mówią żartobliwe „ogród w stylu polskim”. Założenie, o którym mowa, to najczęściej trawnik z przypadkowo rozmieszczonymi roślinami z wszelkich giełd, wyprzedaży, targów etc.; dodatkowo wzbogacony mikro-oczkiem wodnym z mostkiem i wystającą folią PCV.
Aby uniknąć „zielonej gafy”, pomyślmy ile mamy czasu dla naszego ogrodu lub czy stać nas na usługi ogrodnika. Jeśli czas spędzony na pielęgnacji nie jest dla nas problemem, mamy naprawdę potężne pole manewru. Jeśli jednak nie (a tak jest najczęściej;) decyzje podejmujemy z jeszcze większą rozwagą.
- Łeee Paaanie, ja nie mam czasu to się zrobi trawnik… - Błąd. Trawnik to paradoksalnie najtrudniejszy, najkosztowniejszy i najbardziej czasochłonny pomysł. Przygotowanie gruntu pod prawidłowo zrobiony trawnik (tak aby nie było kałuż) to najmniej 3 tygodnie pracy. Gdy już wysiejemy trawę, podlewamy ją dwa razy dziennie. Gdy się już ukorzeni średnio 2 – 3 razy w tygodniu. Jednorazowy zabieg w przeliczeniu na czas i pieniądze to 20min i 0,5m³ wody na każde 50m². Do tego dochodzi wertykulacja, areacja, nawożenie i oczywiście regularne koszenie. Jeśli pominiemy któryś z tych elementów zamiast pięknej murawy powstanie mniej urokliwy „chwastownik”. Naturalnie z pomocą może przyjść system nawadniania i kosiarko-robot – czyli dodatkowe wydatki.
- Paaaanie ja na trawnik będę z węża lał, a jak mi się znudzi to sobie nawadnianie sam skręcę. – Jeśli jest czas i chęci proszę bardzo. Aczkolwiek samodzielnego montowania nawadniania nie polecam! Jeśli już nam się uda wszystko podłączyć i nie cieknie, to tylko 1/3 sukcesu. Kluczem jest prawidłowe rozmieszczenie sekcji i dobór sprzętu. Radzę to zlecić fachowcowi.
- Kochanie zobacz to drzewko, takie malutkie, w sam raz do nas!
Zmora ogrodów. Rośliny poszczególnych gatunków mają różne tempo wzrostu i finalny rozmiar. Coś co po posadzeniu wygląda dobrze, już po roku może okazać się porażką. Jeśli zorientujemy się, że nie wszystko poszło tak jak to sobie wyobrażaliśmy, nie trzeba od razu panikować. Wzięty ogrodnik zawsze coś wymyśli. Pragnę zaznaczyć, że tylko drzewa owocowe można wycinać z pełną dowolnością i nie myśląc o tym czy jeszcze nie musimy starać się o pozwolenie na wycinkę.
-Kochanie zobacz to jakie ładne, tego nie mamy! To się „gdzieś” posadzi…
Umiar, umiar, umiar… Rośliny potrzebują przestrzeni. Jeśli w ogrodzie będziemy mieć wszystko na zbyt małej powierzchni, to droga do ogrodowego kiczu jest realna. Drzewa, krzewy i byliny są piękne, tylko wtedy, jeśli weźmiemy pod uwagę ich naturalne potrzeby. Tak więc: stopień nasłonecznienia/zacienienia, wrażliwość na przymrozki i chłód, wymagania wodne. Zestawienia roślin z sobą są również bardzo istotnie. Warto wziąć pod uwagę fakturę, kolor i czas przebarwień, termin kwitnienia oraz pokrój itd. Efekt prawidłowego doboru roślin będzie cieszył oko latami.
- Bo ja proszę Pana lubię wszystkie te małe roślinki na rabatach.
Rabaty są niezaprzeczalnie dopełnieniem ogrodu, ale niestety: wszystko co piękne wymaga nakładu pracy (czasu). Nie ma nic gorszego niż zachwaszczone i zaniedbane rabaty - efekt tombakowego złota.
- Paaanie, Pan powie co - a szwagier zrobi.
Systemy nawadniania, altany, ścieżki, pielęgnacja… wszystko wymaga odpowiedniej wiedzy i umiejętności. Apeluję o rozwagę. Naprawdę warto zlecić coś firmie, tak żeby poprawki po szwagrze nie okazały się kosztowniejsze niż fachowa usługa.
Osobną kwestią są indywidualne rozwiązania, które na pewno zrodzą się w głowie projektanta. Decydując się na takie wyjście możemy być pewni, że nasz ogród nie jest jakąś kopią i będzie wyjątkowy w każdym aspekcie.
Pomieszanie z poplątaniem – mieszanie stylów.
Nie jest to może rażące dla totalnego laika, jednak nie wszystko wszędzie pasuje z zasady. Kiepsko będzie wyglądało np. drzewko bonsai w staropolskim ogrodzie z malwami, nasturcjami i łąką kwietną. Ten przykład jest oczywiście przejaskrawiony, ale chodziło mi o nakreślenie problemu ;). Architektura, powierzchnia, design i zaplanowany efekt końcowy jest kluczem do sukcesu.
Przykładów można by wymienić wiele. Nie chodziło mi o wystawienie opinii polskim ogrodom, bo mamy w kraju piękne ogrody, które inspirują pięknem, tradycją, designer, nowoczesnością. Chodzi o to by zachęcić ludzi do traktowania swojego ogrodu serio. A co jeśli zauważyliśmy, że mamy jednak w ogrodzie disco-polo? Nie wstydzić się i poprosić o pomoc profesjonalistów ;) Dobry fachowiec to taki, który nie powie „Wszystko do wycięcia”. Dobry fachowiec zawsze znajdzie złoty środek.
W tym miejscu pozostaje mi tylko zachęcić Państwa do konsultowania pomysłów, podejmowania odważnych i trafnych decyzji oraz do kontaktu z nami. Na pewno pomożemy;)
W ostatnim czasie zaobserwować możemy zastępowanie żywopłotu z iglaków krzewami liściastymi. Do tego rodzaju żywopłotu należy wybierać rośliny mało wymagające, odporne na wszelkie czynniki atmosferyczne, szybko rosnące i dobrze znoszące cięcie. Wszystkie te warunki spełnia ligustr. Osiąga on wysokość około 2-3m, bardzo dobrze znosi niskie temperatury oraz co ważne jest mało wymagający jeśli chodzi o warunki gleby. Ligustr bardzo dobrze rośnie zarówno w miejscach słonecznych jak i lekko zacienionych. Dobrze pielęgnowany może osiągnąć wiek 40 – 50 lat. Ligustry sadzimy w odstępach 30 – 40cm, 5 – 6 krzewów na 1 mb. Krzewy najlepiej sadzić w dwóch rzędach naprzemiennie. Jeśli chodzi o zakup ligustra na rynku dostępne mamy ligustr z odkrytym systemem korzeniowym, które są znacznie tańsze i te sprzedawane w pojemniku. Dostępne są one w szkółkach w stanie spoczynku od października i nadają się do nasadzenia zarówno późną jesienią jak i wczesną wiosną. Przy zakupie krzewu w pojemniku mamy możliwość sadzenia przez cały okres wegetacyjny. Po nasadzeniu, ligustry należy wczesną wiosną nisko przyciąć co spowoduje bardzo silne rozkrzewienie. Rośliny roczne czy dwuletnie należy ciąć na wysokości ok 15 cm nad ziemią. W późniejszym czasie nasz żywopłot przycinamy 2 razy do roku. Pierwsze cięcie wykonujemy pod koniec czerwca, skracając świeże przyrosty o połowę, drugie pod koniec sierpnia. Gdy nasz żywopłot osiągnie docelową wysokość, skracamy całe przyrosty. W celu utrzymania odpowiedniego kształt kilkakrotnie wykonujemy cięcia latem. Jeśli chcemy odmłodzić nasz zaniedbany żywopłot, należy wykonać ostre cięcie na wysokości 20 cm, a następne cięcia wykonujemy tak jak przy świeżo posadzonych krzewach. Ważna rzecz ! Należy pamiętać o podlewaniu młodych roślin podczas suszy !
Jesień, jest to czas w którym należy przygotować nasz trawnik do „zimowego snu”. Najważniejszą czynnością o której nie powinniśmy zapomnieć jest odpowiednie nawiezienie. Wykonujemy je od końca sierpnia do połowy października stosując nawóz jesienny. Ma to na celu wzmocnienie darni oraz systemu korzeniowego. Uwaga ! Nie należy stosować nawozu z dużą zawartością azotu! W tym okresie należy również zmniejszyć ilość koszeń, we wrześniu ograniczamy je do trzech, a w październiku do dwóch. Jeśli chodzi o ostatnie koszenie należy wykonać je przed większymi chłodami. W okresie jesiennym pamiętajmy również o podlewaniu, dostosowując je do panujących warunków atmosferycznych oraz o wygrabianiu liści, których w najbliższym czasie będzie coraz więcej.
Początek jesienni jest bardzo dobrym czasem na realizację marzenia o pięknym trawniku. Zakładanie trawnika na początku jesienni ma kilka bardzo ważnych zalet: sprzyjająca temperatura i wilgotność gleby oraz czas naturalnego kiełkowania nasion traw. Bardzo ważnym elementem jest odpowiednie przygotowanie podłoża, na którym ma powstać nowy trawnik. Dany teren należy przekopać na głębokość 10 – 15 cm a przy większych powierzchniach niezastąpiona będzie glebogryzarka. Oczyszczamy go też z wszelkich korzeni, kamieni i resztek organicznych. Należy sprawdzić ph naszej gleby, które w przypadku trawnika powinno wynosić od 5,5 do 6,5. Gdy zajdzie taka potrzeba wymieniamy wierzchnią warstwę gleby. Następnie wyrównujemy ziemię oraz wałujemy. Przy tych pracach warto zastanowić się nad montażem siatki na krety oraz automatycznego systemu nawadniania, które będzie bardzo pomocne przy pielęgnacji trawnika. Po przygotowaniu terenu nadchodzi czas na wysiew traw. Do wysiewu wykorzystujemy mieszanki uniwersalne lub sportowe. W indywidualnych sytuacjach możemy zastosować mieszanki traw parkowych lub do miejsc zacienionych. Do wysiewu 100 m2 będziemy potrzebowali ok 2-3 kg nasion trawy, a w przypadku skarpy ok 3-4 kg. Wysiewu trawy należy dokonać najlepiej w czasie bezwietrznej pogody, a gleba powinna być wilgotna. Proces siewu wykonujemy metodą na „krzyż”, najlepiej przy użyciu siewnika, mamy wtedy pewność równomiernego wysiewu nasion. Nasiona przykrywamy ziemią poprzez przegrabienie lub przy mniejszych powierzchniach przysypując cienką warstwą ziemi. Na koniec wałujemy również metodą na „krzyż” i podlewamy. W oczekiwaniu na nasz „zielony dywan” pamiętajmy o regularnym podlewaniu. Gdy trawa osiągnie wysokość 10 cm wykonujemy pierwsze koszenie.
Niewątpliwie jednym z uciążliwych problemów z jakim borykamy się w osiągnięciu pięknego ogrodu jest mech ! Zielone kępki mchu wyglądają przepięknie w lesie, lecz nie w naszym ogrodzie, gdzie możemy go spotkać w trawniku, kostce brukowej, ścianach czy naszych meblach ogrodowych.
Dobre rady:
Mchu występującego w kostce brukowej możemy pozbyć się stosując odpowiednie preparaty, które wnikają do wnętrza komórki mchu powodując ich zamieranie. Zabieg ten zdecydowanie ułatwi nam odczepienie mchu od podłoża. W tym celu pomocna będzie myjka ciśnieniowa.
UWAGA!
Należy wykonać próbę danym środkiem na małej powierzchni w celu sprawdzenia czy nie powoduje on odbarwiania się kostki.
Kolejnym miejsce w którym często spotykamy naloty mchu to ściany. Niestety w tej chwili na rynku nie ma preparatu, który pozwoliłby nam raz na zawsze rozwiązać problem występowania mchu na ścianie i dachach. W związku z tym walkę z mchem prowadzimy okresowo. Na samym początku myjemy ścianę myjką ciśnieniową. Kiedy nasza ściana czy dachówka będzie już sucha pokrywamy ją warstwą środka biobójczego. Warto taką powierzchnię zabezpieczyć warstwą bezbarwnego impregnatu, dzięki czemu zmniejszymy porowatość powierzchni.
Bardzo często mech znajdziemy również w naszych trawnikach. Przyczyną może być niewłaściwa pielęgnacja, wysiew trawnika w złych warunkach lub zbyt niski odczyn gleby.
Z pomocą odpowiedniego środka w ciągu 2 dni od oprysku nasz mech zbrązowieje i będzie nadawał się do wygrabienia. Przed samym opryskiem warto skosić bardzo krótko trawę aby środek mógł dotrzeć do mchu. Sam oprysk może nie wystarczyć, należy sprawdzić odczyn gleby czy przypadkiem nie jest zbyt niski, gdyż to sprzyja rozwojowi mchu. Należy pamiętać o corocznych zabiegach aeracji i wertykulacji, które pomogą nam w napowietrznieniu trawy i pobudzeniu systemu korzeniowego trawy.
Jeśli źle zaimpregnowaliśmy nasze meble ogrodowe z drzewa, niestety - tam też z czasem pokaże się mech i nalot. Należy wtedy dokładnie je oczyścić ( jeśli zajdzie taka potrzeba to użyć nawet papieru ściernego) i tak przygotowane podłoże możemy zaimpregnować odpowiednim lakierem czy olejem do drewna. Taką impregnację stosujemy również w przypadku drewnianych altan, tarasów oraz innej architektury ogrodowej.
Późny okres letni jest niewątpliwie ciężkim okresem dla naszych róż. Wdrażając kilka zabiegów w życie, możemy nie tylko poprawić kondycję naszych krzewów ale także dłużej cieszyć oko ich pięknym kwiatostanem. Jednym z takich zabiegów jest cięcie sanitarne. Polega ono na usuwaniu zamierających pędów, które są skutkiem porażenia przez niszczące je patogeny. U krzewów bardzo gęstych i rozłożystych wycinamy pędy słabe i te, które kładą się bardzo nisko. Pamiętajmy o wycinaniu przekwitłych kwiatostanów co wspomaga powtórne kwitnienie róż. Niestety, okres letni sprzyja chorobom oraz szkodnikom atakującym nasze róże. Chodzi tu między innymi o : mączniaki, rdzę, mszyce i przędziorki. Zaatakowane przez nie róże nam nie zakwitną, co więcej - te poważnie osłabione mogę mieć problem z przezimowaniem! W takim wypadku należy pamiętać o odpowiednim oprysku w celu ich zwalczenia.
WSKAZÓWKA:
Zdrowe i dojrzałe owoce róż możemy wykorzystać na przepyszne konfitury lub ususzyć i wykorzystać do wszelakich dekoracji .
Zgłoś się do nas, a my zajmiemy się od projektu do realizacji Twojego ogrodu.
Kontakt